Nowy start #4 – przypadek Pana Adama – zadłużenie w obliczu utraty pracy

Nieoczekiwana utrata pracy to czarny scenariusz dla każdego, kto nie dysponuje oszczędnościami lub ma na utrzymaniu rodzinę. Redukcja etatów w firmie dosięgnęła również Pana Adama, który odczuł skutki zwolnienia w niedługim czasie po otrzymaniu wypowiedzenia. Wcześniej był zatrudniony przez prawie 3 lata w dobrze funkcjonującej restauracji i otrzymywał wysokie wynagrodzenie, co pozwoliło mu zaciągnąć zobowiązania na bieżące potrzeby, a także na wydatki związane z narodzinami dziecka i kupnem przystosowanego samochodu.

W momencie zaciągania zobowiązań uzyskiwane wynagrodzenie pozwalało na terminową obsługę zobowiązań. Jak wskazywał Pan Adam, nie miał wówczas najmniejszych problemów ze spłatą kredytów i pożyczek.

Nieoczekiwane zwolnienie Pana Adama z pracy na początku pandemii COVID-19 było ciosem dla jego budżetu domowego. Pojawiły się pierwsze zaległości w spłacie zobowiązań, a wraz z nimi nieustanne telefony wierzycieli oraz wezwania do zapłaty. Z powodu problemów ze znalezieniem zatrudnienia w gastronomii (a to właśnie tam miał doświadczenie i duże umiejętności) zaległości rosły w bardzo szybkim tempie. Obostrzenia, które dotknęły branżę w tamtym czasie, uniemożliwiały utrzymanie ciągłości zatrudnienia.

Pan Adam znalazł pracę po upływie ponad roku od utraty poprzedniego zatrudnienia. W tym czasie jego zaległości kredytowe i pożyczkowe urosły do ponad 50.000 złotych. W obliczu takiego zadłużenia i rosnących odsetek nie widział możliwości spłaty zobowiązań. Pan Adam obawiał się także komornika – w przypadku wszczęcia egzekucji komorniczej nie miałby za co utrzymać rodziny. Pan Adam po uzyskaniu informacji na temat upadłości konsumenckiej zdecydował się na jej ogłoszenie.

Syndyk prowadził niezbędne czynności przez około 7 miesięcy. W czasie trwania całego postępowania Pan Adam współpracował z syndykiem. W wyznaczonym terminie zgłoszenia wierzytelności dokonało 3 wierzycieli. Syndyk sporządził projekt planu spłaty, w którym zaproponował kwotę 300 zł przez okres 36 miesięcy. Stanowisko syndyka zostało podzielone przez sąd, na co Pan Adam zareagował z ogromnym entuzjazmem. Od momentu wydania postanowienia nie musiał się obawiać o przyszłość swojej rodziny i wiedział, że nie będzie musiał zmagać się z komornikiem.